wtorek, 21 października 2014

Premiera

Wczoraj (20.10.2014) miała miejsce oficjalna premiera mojej najnowszej książki – .byłem. Egzemplarz zobaczyłem po raz pierwszy w Poznaniu na festiwalu fabuły (gdzie zostałem zaproszony 13.10.2014), tak że miałem miłą niespodziankę po podróży. Obraz Grzegorza Wróblewskiego – Version 8 – który ozdobił okładkę pasuje idealnie. Więc z okazji premiery prezentuję może mniej zauważalny element książki, ale równie znaczący – zakładkę...


6 komentarzy:

  1. Już mam. Zamówiłem w księgarni (bojkotuję Empik) w dniu premiery (bo jeszcze nie mieli [ale pani kiwnęła głową, znaczy - znała!]), dzisiaj miałem się stawić po południu. Byłem raz, odesłali, że dopiero przywiezione, w magazynie, no słowem - nie kupię. Zjawiłem się drugi raz już wieczorem i grzecznie czekałem. Przyszedł młody pan z wąsikiem. Poszukał i nie znalazł. Zawołał panią starszą. Pani starsza coś tam zamarudziła, że jeszcze nie wpisane gdzieś tam. No ale jest, mówię, no jest, odpowiada. Więc stałem. Pani starsza poszła w półki. Pan stał obok mnie, pomyślałem przez moment - może też udaje takiego trochę autystyka, że nie kurwa mać, nie ruszy się, dopóki ja nie pójdę. Taka zabawa w tchórza, tylko w księgarni. Stałem dalej (nowa Tokarczuk, ale drogo, cholera i kilka nowych reportaży z Czarnego). Pan spocił się, nerwowo spojrzał w lewo, potem w prawo, aż wybąkał, że on jeszcze raz przejrzy te same książki w magazynie i może się ten Jaworski, co go pan chce, się znajdzie. Stałem dalej. Pani starsza wróciła, pokręciła głową, zmęłła pod nosem ze dwie kurwy i poszła za panem młodym na zaplecze. Wróciła i tylko jej podomki brakowało, jak pieprznęła we mnie książką, no ma pan dwaściapięć kartą proszę bardzo zbliżeniowo tak zbliżeniowo jeszcze papiery panu dam nie wyjdzie pan bez papierów. Chciałem powiedzieć, że dziękuję, bo czekałem od poprzedniej książki na ten nowy strzał endorfin, ale myślę, że wiedziała, że w tym przypadku endorfiny przelecą przez czytelnika jak kapusta przez niską babę, a potem skończy się rumakowanie i zostanie tylko - uwaga cytuję mój ulubiony pański kawałek poetycki - "dlatego powiadam chciałbym zostać magiem/ sam będąc ledwie przygłupim przybłędą/ nie mającym do kogo otworzyć gęby/ tu na tym parszywym gościńcu/ wiele zrozumiałem udając idiotę/ a teraz jadę umrzeć/ bo nic tu już po mnie". Ot, tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ci historia... Było napisać / powiedzieć - wczoraj (25.10.14) z Wrocławia rozsyłałem książki do Przyjaciół. Ale i tak się zdziwiłem, że Państwo Polskie sprzedaje moje książki w księgarniach? Szok... Proszę o adres, wyślę książkę. Pozdrawiam Krzysztof

      Usuń
    2. Sprzedaje, mało tego - jak za pierwszym razem (w dniu premiery) zapytałem, to pani starsza stwierdziła, że zamówi dla mnie i, zajrzałem przez ramię, w komputerze wpisała cyfrę "4"! Nie wiem czy to moja aura podstarzałego studenta polonistyki czy poczciwa morda (biorę też pod uwagę, że wiedziała co zamawia, to pani starsza w końcu), ale się udało. Ale przy okazji mam pytanie - nie planuje Pan, że tak powiem analogowych wznowień starszych rzeczy? Moją ukochaną "Pod prąd" w rękach miałem jakieś dwanaście lat temu, jeszcze w czasach polonistyki na Leśnej...

      Usuń
    3. A wie Pan, że ja "Pod prąd" czyli że tak się wyrażę "zaczyn literacki" zacząłem pisać właśnie na Leśnej 16 :) Opublikowałem nawet na tym blogu fragment rękopisu :) Ale nie, analogowo to raczej się już nie zanosi. Cyfrowo tak. Jest. Dłoń ściskam K.

      Usuń
  2. Mnie .byłem przyszło wczoraj pocztą, zamówione na stronie wydawnictwa. W paczce znalazłem też nieoczekiwany bonus w postaci "Do szpiku kości" - i komu to teraz dam, skoro wszyscy moi przyjaciele już mają? :-)

    OdpowiedzUsuń