niedziela, 27 grudnia 2015

Times are Tough

Tym razem Kłopoty, kłopoty wiersz sprzed 22 lat, który w tłumaczeniu Benjamina Paloffa ukazał się w piśmie "Kenyon Review" (wiosną 2015) i brzmiał w jego wykonaniu następująco: 



Odnalazłem jego wydruk komputerowy:


Zachowało się także moje wykonanie tego wiersza na wieczorze autorskim we Wrocławiu, z okazji wydania Drażniących przyjemności, a więc rok prawdopodobnie 2008: 


Krzysztof Jaworski, Kłopoty, kłopoty [wiersz], pierwodruk książkowy: Kameraden 1994 (Kraków) s. 6, przedruk: Drażniące przyjemności (Wrocław 2008), s. 40. Przekład: Benjamin Paloff, Times are Tough, ”Kenyon Review", Ohio, Spring 2015.

czwartek, 24 grudnia 2015

Ten niepokojący wyraz smutku

Ten niepokojący wyraz smutku w znużonych oczach naszego bohatera został ukończony dwadzieścia dwa lata temu 20 grudnia 1993 r. i znalazł się potem w książce Kameraden



Krzysztof Jaworski, Ten niepokojący wyraz smutku w znużonych oczach naszego bohatera [wiersz], pierwodruk książkowy: Kameraden 1994 (Kraków) s. 7, przedruk: Drażniące przyjemności (Wrocław 2008), s. 41.

środa, 23 grudnia 2015

Dobrzy ludzie

I kolejny grudniowy wiersz – Dobrzy ludzie... – lat 22, drukarka igłowa...


Krzysztof Jaworski, Dobrzy ludzie pobłogosławcie Jacka Stępnia, który przemierzając korytarze szpitala pod wezwaniem cichych stóp ujrzał słoneczne oko Boga [wiersz], pierwodruk książkowy: Kameraden 1994 (Kraków) s. 19, przedruk: Drażniące przyjemności (Wrocław 2008), s. 52.

wtorek, 22 grudnia 2015

Noc wyciąga dolara

Dziś przypominam serię grudniowych dwudziestodwulatków, wierszy, które trafiły następnie do Kameraden (o przekładzie Zmierzchu pisałem 6.02.2014). Tym razem wydruk z drukarki igłowej (tak, były kiedyś takie drukarki). 



Krzysztof Jaworski, Zmierzch [wiersz], pierwodruk książkowy: Kameraden 1994 (Kraków) s. 41, przedruk: Drażniące przyjemności (Wrocław 2008), s. 74; przekład: Сумерки, [w:] Сделано в Польше. Век - ХХ. Антология. Переводы Андрея Базилевского, Издательство Вахазар, Москва 2009, с. 639.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Potrafię narysować konia

Notatki głosowe to projekt, który prowadzę od 2013 roku, pierwszy wpis Chwilo trwaj [wiecznie] miał miejsce tutaj 25.11.2013. Dziś wspominam zapis z 2.12.2013 – 


Krzysztof Jaworski, Potrafię narysować konia, jpg 2048x1536, 2013 [Notatki głosowe]

niedziela, 20 grudnia 2015

Jasełka

Tym razem przypominam scenę z "Pod prąd" – moi bohaterowie: Belmondo, Henio, Tarot, Powieszony, Aktor i Filolog, pod kierunkiem Pani Psycholog, biorą udział w spektaklu "integracyjno-terapeutycznym"...

środa, 16 grudnia 2015

Pierzasty wąż


O jednej z najbardziej kuriozalnych publikacji wiersza Czas triumfu gołębi wspomniałem na tym blogu we wpisie z 23.08.2013. Tym razem forma publikacji dość nietypowa – wiersz Pierzasty wąż opublikowany w magazynie "Gegła" (nr 30) – pismo zostało wydane w postaci serii zakładek do książek. Każda zakładka ozdobiona jest tematyczną grafiką i wierszem. Redakcja "Cegły" określa nakład jako „kolekcjonerski” – ukazało się ponoć 300 sztuk. 

Oto jak prezentuje się Pierzasty wąż jako zakładka: 

A to jego wersja książkowa:


Krzysztof Jaworski, Pierzasty wąż [wiersz], [w:] .byłem, Wrocław 2014, s. 19; przedruk: "Cegła" [magazyn] nr 30, s. 8.

niedziela, 13 grudnia 2015

Kolejna rocznica

Tym razem przywołuję naszego dwudziestodwulatka z publikacji prasowej w poznańskim "Nowym Nurcie" (1995, nr 11). Bo przecież pisałem już o nim (jeszcze jako o dwudziestolatku) choćby tutaj (wpis z 13.12.2013), wspominał także na swym blogu Wojtek Wilczyk (14.12.2012), tak więc po raz kolejny:

Krzysztof Jaworski, O idei równości [wiersz], "Nowy Nurt" (Poznań) 1995, nr 11, s. 6; publikacja książkowa: Kameraden, Kraków 1994 [wydanie bez zgody i upoważnienia autora, nakład ok. 10 egz.], s. 28; przedruki: Kapitał w słowach i obrazach (Kielce 2002), s.16; Drażniące przyjemności (Wrocław 2008), s. 61.

sobota, 12 grudnia 2015

Sobota z poezją XVIII

Dziś w sobocie z poezją i fotografią książka Marcina Myszkiewicza i Ireneusza Zjeżdżałki Mały atlas mojego miasta, a z niej taki oto zestaw: 





Książkę przywołuję także dla dedykacji, którą dwanaście lat temu otrzymałem:


Marcin Myszkiewicz, Ireneusz Zjeżdżałka, Mały atlas mojego miasta, wyd. Kropka, Września 2003, s. 64-65 [format 75 x 111 mm]. 

Strona książki na FB – w tym miejscu.
Jedna z recenzji - tutaj.

Wielokrotnie Eryka Zjeżdżałkę (zmarłego w 2008) wspominał na swoim blogu Wojtek Wilczyk (m.in. wpisy z 10.12.201118.01.201325.07.2013). 

środa, 9 grudnia 2015

Time Travellers

O 5 poematach, naszej wspólnej książce z Januszem Tyrpakiem, wspominałem na tym blogu wielokrotnie (ostatnio 20.08.2015). Tym razem mała podróż w czasie – nasze listopadowe spotkanie w Kopenhadze. 

I na dodatek dostałem prezent!

czwartek, 3 grudnia 2015

LiteraturHaus

22 listopada 2015 w LiteraturHaus w Kopenhadze miał miejsce nasz wspólny z Grzegorzem Wróblewskim wieczór poetycki.


LiteraturHaus, Møllegade 7, Kopenhaga
Kolejne spotkanie, na którym wspólnie czytaliśmy (o kilku wcześniejszych pisałem już na tym blogu – m.in. wpis 19.01.2014). Nasze wiersze czytał po duńsku Torben Dalhof, gościnnie wystąpiła z nami także Olga Magieres. Poniżej kilka fotografii z tego spotkania z różnych źródeł: m.in. FB Torbena Dalhofa, msz.gov.pl i innych.  


Krzysztof Jaworski 22.11.2015 / źródło: msz.gov.pl


Grzegorz Wróblewski 22.11.2015 / źródło: msz.gov.pl

Krzysztof Jaworski / Torben Dalhof / Grzegorz Wróblewski / źródło: FB Torbena Dalhofa
Olga Magieres 22.11.2015 / źródło:  FB Torbena Dalhofa

Przeczytałem przede wszystkim wiersze tłumaczone na duński i drukowane w "Øverste kirurgiske" (nr 16-17, 28), m.in.: 



O historii polskiej wersji tego wiersza pisałem 14.11.2013. Grzegorz przeczytał m.in.:


Grzegorz Wróblewski

+

Każdy dźwiga swój krzyż:

Lemur też.


DYLEMAT


Czas mija.


STOP.



Informacje o spotkaniu pojawiły się także na stronie FB Do szpiku kości –  24.11.2015 i 17.11.2015

niedziela, 1 listopada 2015

Świadectwo

Wpadł mi dziś w ręce rękopis wiersza Świadectwo – 




– tekst znalazł się w zbiorze .byłem (2014)


Krzysztof Jaworski, Świadectwo [wiersz], w: .byłem, Wrocław 2014, s. 16.

czwartek, 29 października 2015

Tymczasem Faust

Dziś właśnie dotarł do mnie katalog wystawy Wojtka Wilczyka (nie)widzialne / (in)visible! 




Katalog wygląda naprawdę świetnie! I tą drogą dziękuję również za dedykację: 

Na stronie 21 polecam tekst Wojtka (Nie)przezroczystość:

A na stronie 48. natknąłem się na reprodukcję fotografii, którą bardzo lubię – 


a która przed laty w naszej wspólnej książce Kapitał (2002) sąsiadowała z moim wierszem Tymczasem Faust:



O wernisażu wystawy Wojtek pisał na swoim blogu -> link
Ekspozycja potrwa do 4.01.2016.

sobota, 22 sierpnia 2015

Wytrwali obserwatorzy


  GRZEGORZ WRÓBLEWSKI

  ***

  Zadbałaś o wszystko... Mam się poświęcić 
  praktycznej działalności, zaliczyć  "Look at the
  Harlequins!" i nie rozmyślać nad mądrością 
  Stwórcy. Od rana obserwuję więc karaluchy. 
  (Czy to prawda, że te olbrzymy zamierzają 
  wybrać się z nami na Marsa?) Stwierdziłem,
  że są równie melancholijne jak nasi dobrze 
  odżywieni sąsiedzi.

  Na dodatek nie ma tu dromaderów 
  i nie podpisałem się na liście Amnesty. 
  (Aktywiści pogrozili mi pięścią, gdy zapytałem ich 
  o Loyolę.)
  Finezja, sztuka, gobeliny? (Wyłączyć radio...) 
  Nabokov dopiero jak spadną deszcze. 
  Boję się Twojego powrotu. Powiesz, że zmarnowałaś 
  życie z facetem, który nie potrafił zarobić 
  na płaszcz podbity futrem.


G. Wróblewski, Wytrwali obserwatorzy przestrzeni kosmicznej, 120x100 cm, akryl i tusz na płótnie (2014)

Wiersz i obraz publikuję za zgodą Grzegorza Wróblewskiego. To pierwsza prezentacja tych materiałów w sieci. Obraz Wytrwali obserwatorzy... był wystawiany w Muzeum Literatury w Warszawie (2014), w Centrum Kultury Katowice (2014), a ostatnio w Gdańskiej Galerii Güntera Grassa (2015) [w tym miejscu -> link do impresji z warszawskiej wystawy]. Tytuł obrazu stał się również inspiracją dla tytułu rozmowy, którą przeprowadziliśmy z Grzegorzem tuż po opublikowaniu przez niego tomu poezji Kosmonauci, można się z nią zapoznać -> w tym miejscu.

czwartek, 20 sierpnia 2015

5 poematów na czytnik Kindle

Pierwszy raz o 5 poematach wspomniałem na tym blogu 04.10.2013 i właściwie od tego momentu nosiłem się z zamiarem wydania tej pozycji w formie elektronicznej. Papierowy nakład publikacji od dawna jest wyczerpany (książka ukazała się w roku 1996, czyli dziewiętnaście lat temu). Wersja "papierowa" miała rzecz jasna inny układ – specyfika publikacji elektronicznych wymusiła prostszy podział na część z poematami i część z grafiką. Dwóch ilustracji nie udało się niestety odnaleźć, są to grafiki:

Na Krupówkach we Frankfurcie (s. 14, przy Wyrwanym z korzeniami): 


J. Tyrpak, Na Krupówkach we Frankfurcie

Epitafium Julka II (s. 23 obok Powrotu na łono ojczyzny Juliusza Słowackiego)

J. Tyrpak, Epitafium Julka II

Na wytworny spis treści ze s. 38 także w erze elektronicznej nie ma już miejsca. 



Ale wciąż jest miejsce na nasz projekt. 

Tak więc – Look inside:




O 5 poematach dotychczas na tym blogu:
– o pomyśle: tu.
– o jednej z grafik: tu.
– o tajemnicach kuchni: tu
– o pięknym fiolecie: tu.

sobota, 8 sierpnia 2015

Sobota z poezją XVII

Dziś w sobocie z poezją Wojciech Wilczyk z tomu Eternit (2002): 


W. Wilczyk, Auto Świat [wiersz], [w:] Eternit, Warszawa 2002, s. 5.

O Eternicie będzie jeszcze...

środa, 5 sierpnia 2015

Widokówka z miasta europejskiego

Nie dalej jak 24 listopada 2013 zastanawiałem się na tym blogu (patrz wpis), kiedy zostały wykonane fotografie, które dostałem w prezencie od Wojtka Wilczyka. 


 Dokładny czas nadal pozostaje tajemnicą (na pewno rok 1999), natomiast całkiem niedawno odwiedziliśmy miejsce ich wykonania. 


I po 16 latach prezentuje się ono następująco: 

Wojtek Wilczyk, Kraków 2015, fot. K. Jaworski



* fotografię zamieszczam za zgodą Wojtka Wilczyka.

środa, 15 lipca 2015

Miracle in Brugsen

Wspomniałem we wpisie z 10.07.2015 o nowej, dwujęzyczne antologii polskie poezji w wyborze i przekładach Michaela J. Mikosia, która właśnie do mnie dotarła. Znalazło się w niej kilka moich wierszy. Jak można przeczytać na stronach wydawnictwa – "City of Memory brings together 122 poems written by 21 authors in the last quarter century” (link). 

Poniżej prezentuję jeden z tłumaczonych tam wierszy, bo darzę go zresztą wielkim sentymentem. 


Z kronikarskiego obowiązku pragnę odnotować także, że pierwodruk Cudu w Brugsenie miał miejsce w książce Jesień na Marsie (o której wspominałem kilka razy na tym blogu – np. 14.04.2014 lub 20.11.2013). 


Krzysztof Jaworski, Miracle in Brugsen, [w:] 
City Of Memory: A Bilingual Anthology Of Contemporary Polish Poetry. Edited and Translated Michael J. Mikos, Bloomington, Indiana, 2015, 978-0-89357-444-4, s. 67. Pierwodruk: Jesień na Marsie (Legnica 1997), s. 13; przedruk: Drażniące przyjemności (Wrocław 2008), s. 99. 

czwartek, 9 lipca 2015

Koncentracja

Jeśli – jak słusznie zauważa Wojtek Wilczyk, roczniki 70. przyniosły polskiej poezji rozwodnienie talentu – to moim zdaniem roczniki 90. spowodowały jego zdecydowane rozwolnienie – o czym przypomina nam wciąż wielomilionowa publiczność Biura Literackiego – więc jako przypomnienie kondensacji: 





K. Jaworski, Słodkie lata 90. [wiersz], [w:] .byłem, Wrocław 2014, s. 21. 

niedziela, 14 czerwca 2015

środa, 29 kwietnia 2015

piątek, 17 kwietnia 2015

niedziela, 12 kwietnia 2015

Tosia

ŁOPATA, DÓŁ, ZIEMIA / Krzysztof Jaworski

Wszystko się rozpada.
Idzie po mnie.
Sny spokojne.
Chóry anielskie.
Przez chwilę ciepła sierść. 


Tosia zmarła 10.04.2015 o 17.34. Dzień później, kiedy ją pochowałem, napisałem ten wiersz. 

sobota, 7 marca 2015

.byłem

O .byłem i Do szpiku kości w "Nowych Książkach" 2015 nr 2 pisze Paweł Mackiewicz:


Paweł Mackiewicz, Wywód jestem’u

Co oznacza kropka w nagłosie tytułu .byłem? Zastanawiający zapis, nietypowa (intra)typografia albo po prostu interpunkcja, przecież kropki stawiamy zwykle w wygłosie. Może wygłos nastąpił wcześniej i teraz można o sobie mówić tylko w czasie przeszłym? Już bez kropki, lecz także bez wielkich liter.

Takie „.byłem" nie obiecuje dalszego ciągu, narracji, której mimo wszystko można by się spodziewać po „Byłem.” zapisanym wielką literą i z kropką „po", nie „przed”. Kropki potrafią zaskakiwać. U Herberta kropka mogłaby zostać bezimiennym Małym Zwierzątkiem i mieć niezupełnie zidentyfikowaną tożsamość, trochę podobną do ludzkiej, pożyteczną. U Peipera - jako wyraz, nie pojedynczy znak - byłaby może pseudonimem czegoś ruchomego, co zbliża ludzi, praktycznego („Ktoś wynajął kropkę, aby na niej dopłynąć do serca.", to utwór Niedziela w tomiku Żywe linie). Kropka Jaworskiego nie jest ani praktyczna, ani pożyteczna, niczego z niczym nie łączy, podobnie jak substancja z zamykającego książkę czterowersowego wiersza tytułowego. Utwór ten to zresztą swoiście „hiperrealistyczne" memento: „Zaschnięta wydzielina. / Czyżby naprawdę nie dotarła / do kanalizacyjnego odpływu? / Ja dotrę tam z pewnością.". Jeśli spróbować poważnie odpowiedzieć na pytanie, co wyraża lub zapowiada kropka przed „byłem", odpowiedź brzmiałaby: zwiastuje ona ostatnie zdanie książki, zdanie przed chwilą cytowane.
Wydawca zapowiadał .byłem jako uzupełnienie poprzedniej publikacji Krzysztofa Jaworskiego, „ostatniej powieści awangardowej”, jak głosi jej podtytuł, Do szpiku kości. W podobnym tonie o nowym tomiku mówi sam autor, rozpoznając w nim „kontynuację”, „domknięcie” prozy opublikowanej rok wcześniej. Niełatwo nie podjąć tego oczywistego tropu, jakkolwiek równie trudno byłoby na nim poprzestać.
W .byłem można odnaleźć wiele nawiązań do tomu Do szpiku kości, począwszy od - jakkolwiek powierzchownie by to nie zabrzmiało - okładki i zakładki. Zakładka przypomina o autobiograficznym wymiarze pisarstwa Jaworskiego, przedrukowany na niej tytułowy wiersz połączono ze zdjęciem rentgenowskim, znanym już czytelnikowi z pierwszej strony okładki Do szpiku... Z kolei na okładce nowego tomiku prezentuje się niewyraźny zarys profilu człowieka, pochodzący z obrazu Grzegorza Wróblewskiego Version 8. Kontur ów, poprowadzony niedokładną kreską, wtłoczony został w ramę budzącą odległe skojarzenia z blejtramem albo obudową odbiornika, albo ościeżnicą. Kompozycję tę zaburzają ledwo rozpoznawalne strzępki pisma, fragmenty wyrazów, może podpisy. Cegiasta, żarząca się czerwień wzmaga niepokój patrzącego - patrzącym jest zarówno ten na obrazie, jak i ten, który na obraz spogląda, wzajemna obserwacja nie przybliża ich, lecz oddala od siebie, abstrakcja przerasta empatię. Okładka przypomina o tym, czego wolno się było spodziewać po okładce Do szpiku kości: nawet naga, ostateczna prawda o samym sobie, prześwietlenie własnego „ja”, graniczne doświadczenie, jakim jest zbliżenie do tej prawdy, nie daje człowiekowi poczucia zrozumienia celu jego istnienia, tak bardzo biologicznego, że przekraczającego fizyczność. Człowiek nie związuje tego, co nieustannie jawi się mu jako rozsypane. Dlaczego sztuka bycia abstrakcyjnym: A ty jak zwykle, wszystko, czyli nic – wypowiedział się jak pojęcie strukturalnie tożsame" (Do szpiku kości).
W obliczu bólu i samotności - tych zasadniczych wyrazów używa podmiot „ostatniej powieści awangardowej” - musi pojawić się strach. Strachu nie można przeżyć społecznie, prawdziwy strach odczuwa się w pojedynkę. Żadna uniwersalna doktryna tu nie pomoże, zawodzą filozofie i religie. Nadrzędny cel idzie w rozsypkę. Ten krach łatwo przewidzieć, dlatego konsolacji brak, a na rezygnację jeszcze za wcześnie. Dlaczego zazdrośni i nerwowi: „Niezbadane są wyniki moje. / A zbadane są wyroki jego.” (w: Do szpiku kości). Alternatywą dla strachu, rzecz jasna, powinno być męstwo lub Myślenie pozytywne - tytuł wiersza z .byłem. Jedno i drugie ma charakter parenezy, co oznacza, że zachowań takich nie spotyka się w naturze (względnie: spotyka się rzadko), a jedynie zwykło się ich wymagać od zagrożonych i cierpiących. „Świat jest pełen cierpienia, / lecz Ty stawisz mu czoła.” - Jaworski wybiera sarkazm, powtarzając jak mantrę pierwsze przykazanie współczesnego moribundusa: „Myśl pozytywnie".
Jedno z fundamentalnych dla Do szpiku kości i bynajmniej nie w tonacji buffo stawianych zagadnień, czyli Dlaczego dostałem raka (na przykład dlatego: Bo proces uzdrawiania, to proces przebaczania, a ja nie potrafię przebaczać. Pamiętliwy ze mnie skurwysyn") znajduje kolejne repliki w .byłem. Na przykład w wierszu Pierzasty wyż, w którym podmiot znowu wyraża świadomość autoalienacji wobec choroby, w stylu bliskim poprzedniej książce akcentując brak solidarności w cierpieniu: „Złorzeczę starcom chorym na raka, / i skopuję robactwo pełzające po ziemi.". Wąż z piórami musi kojarzyć się z mezoamerykańskim bogiem Quetzalcoatlem albo - co mniej oczywiste - ze starotestamentowym królem węży, bazyliszkiem, przedstawianym zwykle jako pół-kogut i pół-wąż. Ambiwalencja tych wyobrażeń powinna zastanawiać. O ile Quetzaicoatl jest bóstwem podtrzymującym życie, postacią opiekuńczą, o tyle król węży symbolizuje śmierć (podeptany za przyczyną Mesjasza bazyliszek pojawia się w psalmie 91).
Trudno rozstrzygnąć, która z tradycji silniejsza, jedno wszakże jest pewne: na żadnej z nich nie uda się zbudować wiary mówiącego w metafizyczny czy eschatologiczny sens cierpienia. Gmach ten rozpadł się wraz ze świątynią ciała, rozparcelowaną na drobne, jak w poemacie o parcelującym (i niemal Cageowskim) tytule 44 lata 33 miesiące, utworze najjawniej w najnowszym tomiku nawiązującym do „powieści awangardowej”: „System. / Uczucie głodu. // 31 dni 5 godzin 57 minut. / Stany depresyjne. // Strach. / Lęk. / Ból. / Samotność. / Rozpacz. / Zniechęcenie. / Powinność martwych tkanek. / Stany depresyjne.”
.byłem rzeczywiście jawi się więc jako kontynuacja „prozy szpitalnej". Jest nią, ale niewyłącznie. W kilku krótkich wierszach
- by wymienić Narodziny narodu, Jesień stulecia, Za moich czasów, Gnijące resztki kapitalizmu, Słodkie lata 40. - Krzysztof Jaworski z powodzeniem wraca do niektórych technik znanych choćby z Hiperrealizmu świętokrzyskiego czy Kapitału, bliskich swoistemu faktomontażowi czy, by tak rzec, faktokomentarzowi. Rysuje się tu jakieś pęknięcie, pewna dwoistość tomu. Nie widzę w niej wady, raczej zachętę, by - pomimo kropki przed „byłem" - czekać na ciąg dalszy, wyglądać zmiany (powrotu?). Na razie idealnym zwieńczeniem lektury książki kieleckiego poety wydaje mi się przypomnienie Białoszewskiego: „wiem / że każdy dla siebie jest najważniejszy / bo jak się na siebie nie godzi / to i tak taki jest się jaki jest" (Wywód jestemu). 

wtorek, 20 stycznia 2015

Niezniszczalny

Przed paroma dniami dotarła do mnie książka Grzegorza Wróblewskiego – Kosmonauci. Rozmawialiśmy o niej i efekt tej rozmowy można przeczytać w tym miejscu -> Wytrwali obserwatorzy przestrzeni kosmicznej.

Poniżej okładka:


A także wiersz, który pojawił się we wspomnianej rozmowie:


G. Wróblewski, Jestem niezniszczalny [wiersz], [w:] Kosmonauci, Wrocław 2015, s. 40.