wtorek, 3 września 2013

Dziś głos ma towarzysz Łucznik...

Głośny świadek mej artystycznej podróży – 


Towarzysz Łucznik* model 1301 (choć może "towarzyszka Łucznik" brzmiałoby zręczniej?) - ciężki przedmiot pożądania zwany, nie wiedzieć czemu – "legendą PRL-u". 

*Tytuł posta w oczywisty sposób nawiązuje do wpisu Wojtka Wilczyka o jego towarzyszu skanerze

O towarzyszu Łuczniku (towarzyszce Łucznik?) będzie jeszcze...

4 komentarze:

  1. Towarzyszka Łuczniczka? ;)
    Nie wiem, czy nie wyprzedzam tego "jeszcze", ale Zakładach Metalowych "Łucznik" produkowano wtedy głównie licencyjny karabinek AK-47, czyli popularnego "kałacha"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaprezentowanego tu "Łucznika" / zaprezentowaną tu "Łuczniczkę"? :) / nabyłem w roku 1989 lub 1990 - oczywiście w Radomiu w Zakładach Metalowych - tak to się chyba wówczas nazywało; pieniądze oszczędzałem latami – nie dojadałem :) nie dopalałem :) nie dopijałem :) ... wreszcie do Radomia (do sklepu przyzakładowego) dojechałem okazją :), bo ktoś rzucił cynk, że kilka sztuk maszyn jest w sklepie przyzakładowym :) - A bezcenny odgłos pisania na tej maszynie (zwłaszcza czterech kopii przez kalkę) przypominał ma się rozumieć AK-47 :)

      Usuń
  2. Mechanizm mojego Łucznika, rocznik 1980, dzwonił...
    W ten sposób antycypował chyba obecną klerykalizację kraju ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swojego Towarzysza Łucznika kupiłem pod koniec Gierka w Bydgoszczy. Spisali mnie z dowodu i wzięli próbkę pisma z maszyny. Czułem się tak, jakbym kupował spluwę.
    Towarzysz Łucznik spoczywa w skrytce i tam obmyśla zemstę na Toshiba San!

    OdpowiedzUsuń